Rejestracja FAQ Użytkownicy Szukaj Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna

Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna » Forum ogólne » Dzieci na patio i... Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 12, 13, 14  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 18:21, 06 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"]
Cytat:



O to to
Dziecku należy się wyszaleć, wywrzeszczeć jakby je obdzierano żywcem ze skóry, a dorosły w swoim mieszkaniu, ma siedziec potulnie i godzić na niewielki w sumie dyskomfort. Niby dlaczego? Nie mam empatii, jeśli chodzi o utrudnianie innym życia.

Król Herod, to był jednak mądry król


Dokładnie. Dlaczego my mamy siedzieć potulnie i znosić wszystko z empatią, która jak widać po wpisach rodziców dzieci działać ma tylko w jedną stronę i czy tylko dzieci mają mieć swoje prawa na tym osiedlu?
Niech coś spółdzielnia też z tym zrobi, a nie siedzi bezczynnie i pozwala na bezhołowie. Będzie za kilka dni zebranie to sprawę poruszę. Przydałby się nowy regulamin uchwalony przez członków spółdzielni,
PostWysłany: Wto 22:36, 06 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"][quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:


I ta szara spracowana masa współczuje dzieciakom, że się wychowują w blokowisku? To gdzie się sama wychowywała?


W kamienicy w śródmieściu i tam takie krzyki by nie przeszły, w każdym razie dozorcy by nie pozwolili, ani na krzyki, a ani na deptanie trawnika, ani na jeżdżenie na rowerach. Chodziliśmy się bawić na boisko szkolne.


No tak, to dużo tłumaczy. "Ja miałem zmarnowane dzieciństwo, to inni też mogą". A co, wyżyją swoje frustracje na kolejnym pokoleniu.
Jakie szczęście, że u nas w blokowisku nie było upierdliwych dozorców. Mogliśmy na rowerach jeździć bez oglądania się za siebie, czy ktoś z miotłą nie biegnie. No i teraz też nie musimy mieć nikomu za złe, że ze śródmiejskiej kamienicy wylądowaliśmy w blokowisku. Jednak książątkowanie wyłazi Very Happy
PostWysłany: Śro 7:35, 07 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"][quote="Anonymous"][quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:







No tak, to dużo tłumaczy. "Ja miałem zmarnowane dzieciństwo, to inni też mogą". A co, wyżyją swoje frustracje na kolejnym pokoleniu.
Jakie szczęście, że u nas w blokowisku nie było upierdliwych dozorców. Mogliśmy na rowerach jeździć bez oglądania się za siebie, czy ktoś z miotłą nie biegnie. No i teraz też nie musimy mieć nikomu za złe, że ze śródmiejskiej kamienicy wylądowaliśmy w blokowisku. Jednak książątkowanie wyłazi Very Happy


Tak miałam zmarnowane dzieciństwo i teraz mam zmarnowane życie przez twoje bezstresowe dzieci. Nie pozostaje mi nic innego jak się stąd wyprowadzić. Pokonałaś mnie swoich chamstwem i bezwzględnością.
PostWysłany: Śro 8:02, 07 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"][quote="Anonymous"][quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:







No tak, to dużo tłumaczy. "Ja miałem zmarnowane dzieciństwo, to inni też mogą". A co, wyżyją swoje frustracje na kolejnym pokoleniu.
Jakie szczęście, że u nas w blokowisku nie było upierdliwych dozorców. Mogliśmy na rowerach jeździć bez oglądania się za siebie, czy ktoś z miotłą nie biegnie. No i teraz też nie musimy mieć nikomu za złe, że ze śródmiejskiej kamienicy wylądowaliśmy w blokowisku. Jednak książątkowanie wyłazi Very Happy


Tak miałam zmarnowane dzieciństwo i teraz mam zmarnowane życie przez twoje bezstresowe dzieci. Nie pozostaje mi nic innego jak się stąd wyprowadzić. Pokonałaś mnie swoich chamstwem i bezwzględnością.




Zupełnie nie rozumiem dlaczego, czyjś niewychowany bachor, ma sie odstresowywać moim kosztem.
Hę?
PostWysłany: Śro 8:40, 07 Maj 2014
Gość

 


Weź jeszcze kup swoim dzieciom więcej kapiszonów, bo wczoraj jakoś tak marnie strzelało, nie krępujcie się, niech się dzieci odstresują, a psy i koty zamknie się w tym czasie w łazience, żeby się nie płoszyły.
PostWysłany: Śro 8:54, 07 Maj 2014
Gość

 


Anonymous napisał:
Weź jeszcze kup swoim dzieciom więcej kapiszonów, bo wczoraj jakoś tak marnie strzelało, nie krępujcie się, niech się dzieci odstresują, a psy i koty zamknie się w tym czasie w łazience, żeby się nie płoszyły.


jakich tam kapiszonów, od razu coś porządnego i podpuść (co chyba potrafisz sądząc z komentarzy), żeby wygarniały gdzie sie co porusza. a jak już powystrzela żywe, to do okien.
PostWysłany: Śro 9:07, 07 Maj 2014
Gość

 


Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Weź jeszcze kup swoim dzieciom więcej kapiszonów, bo wczoraj jakoś tak marnie strzelało, nie krępujcie się, niech się dzieci odstresują, a psy i koty zamknie się w tym czasie w łazience, żeby się nie płoszyły.


jakich tam kapiszonów, od razu coś porządnego i podpuść (co chyba potrafisz sądząc z komentarzy), żeby wygarniały gdzie sie co porusza. a jak już powystrzela żywe, to do okien.


Jak pójdą okna, to się zawoła policję i w końcu zrobi z tym porządek.
Ale prędzej skręcą kark na murkach przy garażach na których sobie skaczą. W sam raz świetne place zabaw dla dzieci, istne ściany wspinaczkowe i jeszcze deskorolka na ulicy.
PostWysłany: Śro 9:28, 07 Maj 2014
Gość

 


Anonymous napisał:
Tak miałam zmarnowane dzieciństwo i teraz mam zmarnowane życie przez twoje bezstresowe dzieci. Nie pozostaje mi nic innego jak się stąd wyprowadzić. Pokonałaś mnie swoich chamstwem i bezwzględnością.


Nie znasz mnie, nie znasz moich dzieci, w ogóle nie masz pojęcia czy mam dzieci. A jednak pozwalasz sobie na wycieczki personalne pod adresem moim i moich całkiem hipotetycznych dzieci. Popatrz w lustro.

Inna sprawa, że gdybym jednak miała małe dzieci (bezstresowe czy nie), to w życiu bym im nie pozwoliła bawić się na naszym obsikanym i obsranym przez pieski empatycznych sąsiadów placyku.
PostWysłany: Śro 10:18, 07 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:

Nie znasz mnie, nie znasz moich dzieci, w ogóle nie masz pojęcia czy mam dzieci. A jednak pozwalasz sobie na wycieczki personalne pod adresem moim i moich całkiem hipotetycznych dzieci. Popatrz w lustro.

Inna sprawa, że gdybym jednak miała małe dzieci (bezstresowe czy nie), to w życiu bym im nie pozwoliła bawić się na naszym obsikanym i obsranym przez pieski empatycznych sąsiadów placyku.


I Ty mi zarzucasz osobiste wycieczki, Ty która napisała ad personam, pozwalając sobie na komentarze domorosłego psychologa:

"No tak, to dużo tłumaczy. "Ja miałem zmarnowane dzieciństwo, to inni też mogą". A co, wyżyją swoje frustracje na kolejnym pokoleniu.
Jakie szczęście, że u nas w blokowisku nie było upierdliwych dozorców. Mogliśmy na rowerach jeździć bez oglądania się za siebie, czy ktoś z miotłą nie biegnie. No i teraz też nie musimy mieć nikomu za złe, że ze śródmiejskiej kamienicy wylądowaliśmy w blokowisku. Jednak książątkowanie wyłazi Very Happy"
PostWysłany: Śro 10:35, 07 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:

Nie znasz mnie, nie znasz moich dzieci, w ogóle nie masz pojęcia czy mam dzieci. A jednak pozwalasz sobie na wycieczki personalne pod adresem moim i moich całkiem hipotetycznych dzieci. Popatrz w lustro.

Inna sprawa, że gdybym jednak miała małe dzieci (bezstresowe czy nie), to w życiu bym im nie pozwoliła bawić się na naszym obsikanym i obsranym przez pieski empatycznych sąsiadów placyku.


I Ty mi zarzucasz osobiste wycieczki, Ty która napisała ad personam, pozwalając sobie na komentarze domorosłego psychologa:

"No tak, to dużo tłumaczy. "Ja miałem zmarnowane dzieciństwo, to inni też mogą". A co, wyżyją swoje frustracje na kolejnym pokoleniu.
Jakie szczęście, że u nas w blokowisku nie było upierdliwych dozorców. Mogliśmy na rowerach jeździć bez oglądania się za siebie, czy ktoś z miotłą nie biegnie. No i teraz też nie musimy mieć nikomu za złe, że ze śródmiejskiej kamienicy wylądowaliśmy w blokowisku. Jednak książątkowanie wyłazi Very Happy"


Wiec popatrz w lustro zanim zarzucisz komuś wycieczki personalne. Swoim jadem zatrujesz wszystkich, a chodziło o empatię i zrozumienie dla obu stron sporu, a nie dosrywanie innym niby to w obronie dzieci.
Skoro nie twoje dzieci biegają i ci nie przeszkadzają to co się wcinasz w ogóle w dyskusję i drwisz sobie z innych, nazywasz ich książątkami, robisz analizy społeczno - psychologiczno - socjologiczne rodem z marksistowskich czasów - książątko, bo w kamienicy mieszkało - to oczywiście źle bo burżuazja, bo na konie chodziła i na fortepianie grała, a ci co żyli w blokowiskach to klasa robotnicza czyli swoi. Żenada.
PostWysłany: Śro 10:56, 07 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:

Nie znasz mnie, nie znasz moich dzieci, w ogóle nie masz pojęcia czy mam dzieci. A jednak pozwalasz sobie na wycieczki personalne pod adresem moim i moich całkiem hipotetycznych dzieci. Popatrz w lustro.

Inna sprawa, że gdybym jednak miała małe dzieci (bezstresowe czy nie), to w życiu bym im nie pozwoliła bawić się na naszym obsikanym i obsranym przez pieski empatycznych sąsiadów placyku.


I Ty mi zarzucasz osobiste wycieczki, Ty która napisała ad personam, pozwalając sobie na komentarze domorosłego psychologa:

"No tak, to dużo tłumaczy. "Ja miałem zmarnowane dzieciństwo, to inni też mogą". A co, wyżyją swoje frustracje na kolejnym pokoleniu.
Jakie szczęście, że u nas w blokowisku nie było upierdliwych dozorców. Mogliśmy na rowerach jeździć bez oglądania się za siebie, czy ktoś z miotłą nie biegnie. No i teraz też nie musimy mieć nikomu za złe, że ze śródmiejskiej kamienicy wylądowaliśmy w blokowisku. Jednak książątkowanie wyłazi Very Happy"


Wiec popatrz w lustro zanim zarzucisz komuś wycieczki personalne. Swoim jadem zatrujesz wszystkich, a chodziło o empatię i zrozumienie dla obu stron sporu, a nie dosrywanie innym niby to w obronie dzieci.
Skoro nie twoje dzieci biegają i ci nie przeszkadzają to co się wcinasz w ogóle w dyskusję i drwisz sobie z innych, nazywasz ich książątkami, robisz analizy społeczno - psychologiczno - socjologiczne rodem z marksistowskich czasów - książątko, bo w kamienicy mieszkało - to oczywiście źle bo burżuazja, bo na konie chodziła i na fortepianie grała, a ci co żyli w blokowiskach to klasa robotnicza czyli swoi. Żenada.


Kto zaczął od współczucia dzieciom, że się w blokowisku po śmietnikach wychowują? Bo chyba nie ja. Jak się sieje jadem, to się potem zbiera adekwatne żniwo.
PostWysłany: Śro 11:10, 07 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:

Nie znasz mnie, nie znasz moich dzieci, w ogóle nie masz pojęcia czy mam dzieci. A jednak pozwalasz sobie na wycieczki personalne pod adresem moim i moich całkiem hipotetycznych dzieci. Popatrz w lustro.

Inna sprawa, że gdybym jednak miała małe dzieci (bezstresowe czy nie), to w życiu bym im nie pozwoliła bawić się na naszym obsikanym i obsranym przez pieski empatycznych sąsiadów placyku.


I Ty mi zarzucasz osobiste wycieczki, Ty która napisała ad personam, pozwalając sobie na komentarze domorosłego psychologa:

"No tak, to dużo tłumaczy. "Ja miałem zmarnowane dzieciństwo, to inni też mogą". A co, wyżyją swoje frustracje na kolejnym pokoleniu.
Jakie szczęście, że u nas w blokowisku nie było upierdliwych dozorców. Mogliśmy na rowerach jeździć bez oglądania się za siebie, czy ktoś z miotłą nie biegnie. No i teraz też nie musimy mieć nikomu za złe, że ze śródmiejskiej kamienicy wylądowaliśmy w blokowisku. Jednak książątkowanie wyłazi Very Happy"


Wiec popatrz w lustro zanim zarzucisz komuś wycieczki personalne. Swoim jadem zatrujesz wszystkich, a chodziło o empatię i zrozumienie dla obu stron sporu, a nie dosrywanie innym niby to w obronie dzieci.
Skoro nie twoje dzieci biegają i ci nie przeszkadzają to co się wcinasz w ogóle w dyskusję i drwisz sobie z innych, nazywasz ich książątkami, robisz analizy społeczno - psychologiczno - socjologiczne rodem z marksistowskich czasów - książątko, bo w kamienicy mieszkało - to oczywiście źle bo burżuazja, bo na konie chodziła i na fortepianie grała, a ci co żyli w blokowiskach to klasa robotnicza czyli swoi. Żenada.


Kto zaczął od współczucia dzieciom, że się w blokowisku po śmietnikach wychowują? Bo chyba nie ja. Jak się sieje jadem, to się potem zbiera adekwatne żniwo.


A czy współczucie jest czymś złym? Nawet propozycja padła, żeby dzieciakom z funduszu społeczno - kulturalnego przeznaczyć pieniadze na jakieś godniejsze zajęcia, skoro rodziców nie stać.
PostWysłany: Śro 11:43, 07 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:

Nie znasz mnie, nie znasz moich dzieci, w ogóle nie masz pojęcia czy mam dzieci. A jednak pozwalasz sobie na wycieczki personalne pod adresem moim i moich całkiem hipotetycznych dzieci. Popatrz w lustro.

Inna sprawa, że gdybym jednak miała małe dzieci (bezstresowe czy nie), to w życiu bym im nie pozwoliła bawić się na naszym obsikanym i obsranym przez pieski empatycznych sąsiadów placyku.


I Ty mi zarzucasz osobiste wycieczki, Ty która napisała ad personam, pozwalając sobie na komentarze domorosłego psychologa:

"No tak, to dużo tłumaczy. "Ja miałem zmarnowane dzieciństwo, to inni też mogą". A co, wyżyją swoje frustracje na kolejnym pokoleniu.
Jakie szczęście, że u nas w blokowisku nie było upierdliwych dozorców. Mogliśmy na rowerach jeździć bez oglądania się za siebie, czy ktoś z miotłą nie biegnie. No i teraz też nie musimy mieć nikomu za złe, że ze śródmiejskiej kamienicy wylądowaliśmy w blokowisku. Jednak książątkowanie wyłazi Very Happy"


Wiec popatrz w lustro zanim zarzucisz komuś wycieczki personalne. Swoim jadem zatrujesz wszystkich, a chodziło o empatię i zrozumienie dla obu stron sporu, a nie dosrywanie innym niby to w obronie dzieci.
Skoro nie twoje dzieci biegają i ci nie przeszkadzają to co się wcinasz w ogóle w dyskusję i drwisz sobie z innych, nazywasz ich książątkami, robisz analizy społeczno - psychologiczno - socjologiczne rodem z marksistowskich czasów - książątko, bo w kamienicy mieszkało - to oczywiście źle bo burżuazja, bo na konie chodziła i na fortepianie grała, a ci co żyli w blokowiskach to klasa robotnicza czyli swoi. Żenada.


Kto zaczął od współczucia dzieciom, że się w blokowisku po śmietnikach wychowują? Bo chyba nie ja. Jak się sieje jadem, to się potem zbiera adekwatne żniwo.


A czy współczucie jest czymś złym? Nawet propozycja padła, żeby dzieciakom z funduszu społeczno - kulturalnego przeznaczyć pieniadze na jakieś godniejsze zajęcia, skoro rodziców nie stać.


Współczucie nie jest czymś złym. Szyderstwo - którym ewidentnie był tamten wpis - owszem.
PostWysłany: Śro 12:04, 07 Maj 2014
Gość

 


[quote="Anonymous"][quote="Anonymous"][quote="Anonymous"]
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:






Kto zaczął od współczucia dzieciom, że się w blokowisku po śmietnikach wychowują? Bo chyba nie ja. Jak się sieje jadem, to się potem zbiera adekwatne żniwo.


A czy współczucie jest czymś złym? Nawet propozycja padła, żeby dzieciakom z funduszu społeczno - kulturalnego przeznaczyć pieniadze na jakieś godniejsze zajęcia, skoro rodziców nie stać.


Współczucie nie jest czymś złym. Szyderstwo - którym ewidentnie był tamten wpis - owszem.


Tak to zinterpretowałaś. Szkoda.

Czy naprawdę nie rozumiesz, że z jednej strony można czuć wściekłość jak dzieciaki za głośno krzyczą a z drugiej strony można im współczuć kiedy widać, że się nudzą i kombinują po śmietnikach,czy, że kręci je podrzucanie kapiszonów z nienacka, albo bawienie się różnymi urządzeniami na patio, można współczuć że nikt im nie zapewnia godziwych zajęć w odpowiednich do tego miejscach.
Niestety obawiam się, że tych rodziców stać na wiele rzeczy, ale akurat nie na to co trzeba, bo łatwiej wysłać dziecko na podwórko, niż coś zapewnić przyzwoitego i niekoniecznie jazdę konną, są przecież kluby sportowe, domy kultury i różne sekcje plastyczne, muzyczne,ruchowe itd...poza tym jest tyle miejsca pod kazurką, na kazurce czy muszą stać pod oknami, deptać murki i krzyczeć.
PostWysłany: Śro 12:38, 07 Maj 2014
Gość

 


Anonymous napisał:
Czy naprawdę nie rozumiesz, że z jednej strony można czuć wściekłość jak dzieciaki za głośno krzyczą a z drugiej strony można im współczuć kiedy widać, że się nudzą i kombinują po śmietnikach,czy, że kręci je podrzucanie kapiszonów z nienacka, albo bawienie się różnymi urządzeniami na patio, można współczuć że nikt im nie zapewnia godziwych zajęć w odpowiednich do tego miejscach.
Niestety obawiam się, że tych rodziców stać na wiele rzeczy, ale akurat nie na to co trzeba, bo łatwiej wysłać dziecko na podwórko, niż coś zapewnić przyzwoitego i niekoniecznie jazdę konną, są przecież kluby sportowe, domy kultury i różne sekcje plastyczne, muzyczne,ruchowe itd...poza tym jest tyle miejsca pod kazurką, na kazurce czy muszą stać pod oknami, deptać murki i krzyczeć.


A skąd to przekonanie, że dzieciaki nie mają zapewnionych innych zajęć? Mogą mieć zajęcia w klubach/domach kultury/whatever a po nich/przed nimi/oprócz nich bawić się na podwórku. Chyba nie uważasz, że dziecko powinno mieć zagospodarowaną przez rodziców każdą minutę życia. To dopiero zabija dzieciństwo, a przede wszystkim dziecięcą kreatywność. I tak, do dziecięcej kreatywności i ciekawości świata zalicza się także zabawa różnymi sprzętami znajdującymi się na podwórku. Nie oznacza to, że należy pochwalać głośne zabawy, czy psucie czegokolwiek. Należy to temperować, ale jednocześnie mieć świadomość, że tego typu zabawy będą się zdarzać i co więcej - są niezbędne na pewnym etapie życia dziecka. To jest własnie poznawanie świata a także poznawanie granic (kiedy się dowiaduje, że czegoś robić nie powinno i że są konsekwencje - i tu jest rola mądrych rodziców). Kazurka? Do niedawna Kazurka była obozowiskiem bezdomnych (nie wiem jak po ostatnich porządkach) i to było ostatnie miejsce, w którym małe dzieci powinny spędzać czas, zwłaszcza samopas. A plac zabaw jest WEWNĄTRZ naszego osiedla.
Ludzie, zrozumcie. Bezstresowe wychowanie jest złe, bezmyślni rodzice pozwalający dzieciom na wszystko są źli i temu trzeba dawać odpór. Ale dzieci czasem muszą pokrzyczeć, pobiegać, poskakać, coś popsuć i zbić szybę. Bez tego nie ma dzieciństwa i bez tego nie ma życiowej nauki. Próby całkowitego zakazania dzieciom wstępu na patio albo pozwolenia im wchodzenia pod warunkiem, że będą w ciszy tylko spacerować w parach są równie złe albo i gorsze niż bezstresowe wychowanie i rodzice-debile. A dzieci na naszym podwórku naprawdę wcale nie zachowują się głośno. Chcecie się dowiedzieć, jak to jest jak dzieci zachowują się głośno, to przejdźcie się do dowolnej podstawówki w czasie przerwy. Tam JEST GŁOŚNO.
Nie próbujcie wyeliminować dzieci z naszego życia, nie róbcie porównań, czy lepiej mieć dzieci czy pieska/kotka. Po prostu zyjcie swoim życiem i dajcie żyć innym.
Dzieci na patio i...
  Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna » Forum ogólne
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 3 z 14  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 12, 13, 14  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © phpBB Group
Theme designed for Trushkin.net | Themes Database.
Regulamin