Rejestracja FAQ Użytkownicy Szukaj Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna

Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna » Forum ogólne » Stryjeńskich 19 gotuje...
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Stryjeńskich 19 gotuje...
PostWysłany: Nie 13:30, 08 Maj 2011
Gość

 


Witam!
W ramach solidarności osiedlowej proponuję w tym wątku zamieszczać przepisy na przepyszne obiady.

Jako prekursor wątku zamieszczam prosty przepis na makaron, który można szybko przygotować, gdy nie mamy zbyt wiele czasu.

Składniki:
- makaron falbanki
- tuńczyk w oleju
- śmietana 18%
- jedna cebula

Kroimy cebulę i pieczemy na patelni do momentu zezłocenia. Potem ciach pyk na patelnię wjeżdża tuńczyk, się piecze dalej. Następnie zdejmując patelnię z ognia dorzucamy dwie tęgachne łychy śmietany. Doprawiamy solą i pieprzem, pieczemy dalej. W finalnej fazie mieszamy całość z uprzednio ugotowanym makaronem. I w taki oto sposób mamy pyszne danie w krótkim czasie. Smacznego!
PostWysłany: Czw 9:54, 26 Maj 2011
Grego

 
Dołączył: 01 Lis 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów



I nikt już nic więcej nie zaproponuje? Wszyscy zamawiają na obiad skrzydełka pikantne w KFC? Ech... OK, jako że trwa jeszcze sezon na szparagi, to moja propozycja:

Kupujemy następujące rzeczy:

* pęczek szparagów zielonych (czekają na nas na straganie przy KEN/Belgradzkiej lub w sklepach za pocztą, równolegle do Belgradzkiej)
* masło (prawdziwe, 82% tłuszczu, a nie jakąś roślinno-sztuczną truciznę)
* kawałek świeżego łososia (mieszka w Delikatesach Rybnych na Belgradzkiej)
* oliwę zdatną do smażenia
* dwa jajka
* cytrynę
* sól, pieprz
* białe wino półwytrawne

Potrzebne będą też akcesoria kuchenne:

* siteczko do gotowania na parze w zwykłym garnku (Tesco),
* nóż, widelec, łyżka
* dwa garnki małe
* jeden garnek duży z pokrywką
* korkociąg

Łososia skrobiemy z łusek, myjemy, odcinamy niepotrzebne mu już elementy typu płetwy i usuwamy ości. Układamy na talerzyku, obsypujemy bardzo intensywnie solą i oblewamy sokiem z kurczowo ściskanej w dłoni cytryny. Wkładamy do lodówki. Idziemy na spacer do Lasu Kabackiego.

Po powrocie ze spaceru włączamy piekarnik. Ustawiamy temperaturę 220 stopni Celsjusza (493 Kelwina, 428 Fahrenheita). Podczas gdy piekarnik robi co może, my pochylamy się życzliwie nad szparagami. Obcinamy im końcówki (nie te ładne górne, tylko te brzydsze dolne), tak nawet około 3 cm, bo one są twarde. Myjemy. Umyte i przycięte od dołu szparagi (mniej więcej połowę z pęczka) układamy na tym takim sitku do gotowania na parze (dostępne w Tesco), które umieszczamy w garnku z odrobiną wody. Nakrywamy pokrywką, ale nie włączamy.

Na kawałku folii aluminiowej rozlewamy trochę oliwy. Wyjmujemy łososia z lodówki i układamy go na tej folii i zawijamy szczelnie. Wkładamy do piekarnika na 30 minut. Tyle trwa np. jeden odcinek Siostry Jackie.

Gdy minie 30 minut, włączamy szparagi. Powinny gotować się na parze przez 5 minut, podczas gdy my będziemy robić sos. Gotowanie liczymy od momentu rozpoczęcia wrzenia wody w garnku, więc mamy czas aby przygotować sobie workspace: dwa mniejsze garnki, masło, wino, cytryna, jajka, filiżanka do odsączenia białka, ręczniki papierowe do wytarcia ubabranych rąk.

Z kostki masła odcinamy kawałek, stanowiący w przybliżeniu jedną czwartą. Topimy je w małym garnuszku, uważając, aby się nie przypaliło ani nie zaczęło smażyć. Do drugiego garnka wbijamy dwa żółtka (odsączone od białka). Patrzymy na nie przez chwilę w zachwycie.

Mieszamy nasze śliczne, żółte żółtka widelcem, dolewając do nich łyżkę wina, łyżkę soku z cytryny i łyżkę oliwy. Nie spieszymy się za bardzo, aby dać czas szparagom. Dosypujemy do żółtek z winem i cytryną trochę soli i pieprzu. Mieszamy intensywnie. Następnie kładziemy ten garnek na minimalnie ustawionym palniku i dolewamy roztopione i lekko już ostygłe masło łyżka po łyżce, cały czas mieszając. Podgrzewamy. Zmierzamy do tego, aby sos uzyskał gęstą konsystencję. Uwaga: jeżeli za mocno podgrzejemy, to zrobi się z niego ciasto - a nie o to walczymy.

Przy dobrej synchronizacji mamy w tym momencie szparagi gotujące się na parze od ponad pięciu minut (wyłączamy!), gotowy, gęsty sos holenderski i łososia, który siedzi sobie w piekarniku już prawie 40 minut. Wyjmujemy, układamy na talerzu, oblewamy sosem.

Jemy, popijając białym winem.

Smacznego Smile

A, ilość jest podana na jedną osobę. Czyli jeżeli chętnych do jedzenia jest więcej, to trzeba odpowiednio rozmnożyć składniki.


*************************************************************

EDIT:

Ciąg dalszy telenoweli, w ramach odpoczynku od wątków dotyczących przekrętów, zebrań i premii członków. Tym razem robimy spaghetti prawie po bolońsku.

Najpierw gromadzimy materiały:

* opakowanie makaronu spaghetti (dobry jest ten taki ciemny z mąki orkiszowej)
* marchewka
* cebula duża (albo i dwie)
* czosnek (ja używam pasty czosnkowej, bo jest wygodniejsza, bywa w delikatesach na dole)
* oliwa do smażenia
* 300 gramów zmielonej krowy (mięcho mielone wieprzowo-wołowe też ujdzie)
* puszka pomidorów bez skórki
* oregano suszone
* bazylia suszona
* sól
* wino czerwone wytrawne

Hardware:

* patelnia
* garnek średni z pokrywką
* garnek większy
* drewniana łyżka do mieszania

Obieramy marchewkę i cebulę. Siekamy je następnie na kostkę, uważając na palce (obcięte - nie odrastają). Na patelni podgrzewamy trochę oliwy do smażenia i wrzucamy cebulowo-marchewkową sieczkę oraz dodajemy trochę pasty czosnkowej. Posypujemy solą, oregano i bazylią. Smażymy przez chwilę, aby cebula zmieniła kolor, a marchewka zmiękła. Podczas smażenia mieszamy. Po zakończeniu przerzucamy do garnka średniego.

Na patelni znów umieszczamy trochę oliwy i wrzucamy mięcho. Podczas wrzucania należy je porozdzielać. Podsmażamy je troszeczkę, co jakiś czas mieszając, po czym przerzucamy do garnka, w którym jest już maź cebulowo-marchewkowo-czosnkowa.

Włączamy palnik pod garnkiem, otwieramy puszkę pomidorów i wrzucamy do garnka całą jej zawartość. Mieszamy. Nakładamy pokrywkę i zostawiamy na niewielkim „ogniu” (swoją drogą, jak to się teraz nazywa w dobie kuchenek elektrycznych i indukcyjnych?). Po zamieszaniu możemy spróbować sosu, aby przekonać się, czy nie trzeba jeszcze czegoś dodać, np. więcej soli lub bazylii.

Do garnka większego wlewamy wodę, dodajemy łyżkę/dwie łyżki soli, stawiamy na kuchence, czekamy, gdy zacznie się gotować, wrzucamy wiązkę makaronu (w ilości takiej, żeby było dobrze), gotujemy go 5-7 minut (czy ile tam, zgodnie z tym, co każą na opakowaniu), cedzimy, a następnie nakładamy na talerz. Całość polewamy częścią naszego sosu mięsno-cebulowo-marchewkowo-pomidorowego, który sobie w międzyczasie doszedł.

Jemy, popijając czerwonym winem.

Smacznego.

Jednej osobie wystarczy takiego sosu na dwa naprawdę duże lub trzy zwykłe podejścia. Podczas podgrzewania sosu następnego dnia trzeba dodać do niego trochę wody.


Ostatnio zmieniony przez Grego dnia Wto 19:51, 07 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Stryjeńskich 19 gotuje...
  Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna » Forum ogólne
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © phpBB Group
Theme designed for Trushkin.net | Themes Database.
Regulamin