Autor Wiadomość
Zigi
PostWysłany: Nie 9:01, 31 Paź 2010    Temat postu:

[quote="Prascovia"]
Zigi napisał:
Cytat:


Kazdy kto zdecydowal sie mieszkac w nazym bloku, przed podpisanie umowy mniej wiecej wiedzal co bierze (abstrahuję od finalnej ceny za metr, bo to osbna historia)


Mniej więcej wiedział, ale mniej niż więcej, ponieważ trochę inaczej wyglądał plan w 1997 r. który mi prezentowano w spółdzielni, a inaczej efekt finalny. Budynki od strony Moczydłowskiej miały schodzić kaskadowo do czteropiętrowca z kl.F natomiast Jaworowa miała być pasażem. Dobudowano taras, którego pierwotnie miało nie być itd, itp...
Poza tym już wtedy wszystkie mieszkania od strony Moczydłowskiej były zarezerwowane, zapisałam się więc na mieszkanie takie jakie zostało czyli na jeden pokój od strony patio, potem zamieniłam na większe dwupokojowe od strony Jaworowej, tez nie miałam wyboru. Spółdzielnia niestety przy ostatecznym rozliczeniu żądała za m2 tyle samo za mieszkanie z atrakcyjnym widokiem na las, jak iz za mieszkanie od strony patio, czy Jaworowej, które mają pod oknami wyjazdy z garaży i widok na bloczydło. Kompletnie przy rozliczeniu nie wzięto pod uwagę tzw. współczynnika atrakcyjności, o którym sami w spóldzielni w swoich uchwałach i regulaminach pisali.


Nie wiem jak bylo przy wyborze mieszkan gdyz ja kupilem swoje w 2006 r z rynku wtornego. Czytajac jednak powyzsze zastanawiam sie - skoro wybor pozostal marny, skad decyzja jednak na ten blok? Przeciez na PAxie i Stryjenskich swait sie nie konczy.
krat
PostWysłany: Sob 9:17, 30 Paź 2010    Temat postu: ten sam

podejmując decyzje o zamieszzkaniu sprawdziłem plan zagospodarowania. droga pieszo-rowerowa pod oknem była jak najbardziej decydująca. Pomijając szczeguły jakbym mial sprzedawac mieszkanie komus innemu to cały czas 'kota w worku' mimo ze minęło 20 laT. 1/czy sa jakies gwarancje ze ten teren jest wpisany w 40 procentach jako rekreacyjny - taki pozostanie?

2/czy w przypadku zmian w sasiedztwie mieszkancy beda informowani?
Prascovia
PostWysłany: Pią 14:55, 29 Paź 2010    Temat postu:

[quote="Zigi"]
Cytat:


Kazdy kto zdecydowal sie mieszkac w nazym bloku, przed podpisanie umowy mniej wiecej wiedzal co bierze (abstrahuję od finalnej ceny za metr, bo to osbna historia)


Mniej więcej wiedział, ale mniej niż więcej, ponieważ trochę inaczej wyglądał plan w 1997 r. który mi prezentowano w spółdzielni, a inaczej efekt finalny. Budynki od strony Moczydłowskiej miały schodzić kaskadowo do czteropiętrowca z kl.F natomiast Jaworowa miała być pasażem. Dobudowano dodatkowy taras, którego pierwotnie miało nie być itd, itp...
Zigi
PostWysłany: Pią 8:18, 29 Paź 2010    Temat postu:

Cytat:
Nie ma też żadnej wypowiedzi, w której ktoś by napisał, że" na szczęście nie znalazł się nikt, kto by umiał zagospodarować teren ( ruin) "


No ja cos takiego wlasnie napisalem parę postów wczesniej - podtrzymuje stanowisko ze za zadnym blokiem pod oknrem nie tesknie. Poki go nie ma - jest ok. Jesli zaczniue sie budowac - zobaczymy w jakiej odleglosci, jak wysoki itp. jesli uznam ze mi to przeszkadza - wyprowadze sie i koniec. Nie rozumiem dywagacji na temat postaw aspolecznych, ubolewaniem nad niszczejącymi ruinami itp. Kazdy kto zdecydowal sie mieszkac w nazym bloku, przed podpisanie umowy mniej wiecej wiedzal co bierze (abstrahuję od finalnej ceny za metr, bo to osbna historia) - tj. jaka okolica, co za oknem itp. Znajac polskie realia i dynamizm decydentów kilka lat temu zalozylem ze ruiny ktore sa jakims tam zabytkiem skutecznie beda blokowały jakikolwiek inwestycje pod moim oknem. Na razie zalozenie sprawdza sie w praktyce. Zobaczymy jak bedzie dalej
Prascovia
PostWysłany: Czw 16:32, 28 Paź 2010    Temat postu:

Anonymous napisał:
Prascovia napisał:

Aspołeczne to jest budowanie bloczydeł okno w okno, bez odpowiedniej przestrzeni, poniewaz takie zagęszczenie i brak przestrzeni rodzi konflikty i wiele innych patologii.


Póki co bloczydło pojawiło się tylko w domysłach. W planach zagospodarowania jest spory procent na turystykę/rekreację/whatever co raczej wyklucza "bloczydło".

Prascovia napisał:

Poza tym nikt tu nie napisał, że woli żeby niszczały ruiny, tylko woli ruiny przed oknami niż bloczydła, a to jest zasadnicza różnica.


No tak, napisał tylko tyle, że na szczęście nie znalazł się nikt, kto by umiał zagospodarować teren. Co niestety oznacza tyle, że na szczęście będziemy mieli coraz bardziej niszczejące ruiny.
Prascovia napisał:


Co do planu zagospodarowania przestrzennego Warszawy, to zdaje się była rzecz nieosiągalna, a przynajmniej realizowana dopiero od niedawna.


Ta ulica jest w planach już chyba ze 20 lat. Obecna pani prezydent miała ją nawet w "todo" kończącej się obecnie kadencji.


Proszę nie manipulować moją wypowiedzią, gdyż odnosiłam się do tzw. postawy społecznej przywołanej przez Panią Gość, a nie realnego problemu, czy budynek stania w miejsce ruin czy nie.

Nie ma też żadnej wypowiedzi, w której ktoś by napisał, że" na szczęście nie znalazł się nikt, kto by umiał zagospodarować teren ( ruin) "
Na samym początku tematu, właśnie ubolewamy nad tym, że SGGW nie podjęło tematu odbudowy i zagospodarowania folwarku, a to, że ktoś woli ruiny zamiast bloczyska, może oznaczać tylko, że z dwoja złego woli ruiny. Będziemy mieli więc niszczejące ruiny na nieszczęscie, a nie na szczęście - jak to Pan napisał.

Czy ta ulica jest w planach "chyba ze 20 lat", czy na pewno " ze 20 lat", to jest istotne z tego wzglęgu, że plany budowy naszego budynku rozpoczęły się akurat około 20 la temu, wiec może nie styknęło i niektórzy, chętni do zakupu mieszkania zaglądając w plany zagospodarowania( jeżeli wierzyć, ze w ogóle takie wtedy były), byli przekonani, ze żadnej ulicy tam nie ma.
Gość
PostWysłany: Czw 16:00, 28 Paź 2010    Temat postu:

Prascovia napisał:

Aspołeczne to jest budowanie bloczydeł okno w okno, bez odpowiedniej przestrzeni, poniewaz takie zagęszczenie i brak przestrzeni rodzi konflikty i wiele innych patologii.


Póki co bloczydło pojawiło się tylko w domysłach. W planach zagospodarowania jest spory procent na turystykę/rekreację/whatever co raczej wyklucza "bloczydło".

Prascovia napisał:

Poza tym nikt tu nie napisał, że woli żeby niszczały ruiny, tylko woli ruiny przed oknami niż bloczydła, a to jest zasadnicza różnica.


No tak, napisał tylko tyle, że na szczęście nie znalazł się nikt, kto by umiał zagospodarować teren. Co niestety oznacza tyle, że na szczęście będziemy mieli coraz bardziej niszczejące ruiny.
Prascovia napisał:


Co do planu zagospodarowania przestrzennego Warszawy, to zdaje się była rzecz nieosiągalna, a przynajmniej realizowana dopiero od niedawna.


Ta ulica jest w planach już chyba ze 20 lat. Obecna pani prezydent miała ją nawet w "todo" kończącej się obecnie kadencji.
Prascovia
PostWysłany: Czw 15:44, 28 Paź 2010    Temat postu:

[quote="Anonymous"][quote="Prascovia"][quote="Anonymous"]
Prascovia napisał:




Też bym wolała park z oczkiem wodnym. Ale postawa "lepiej żeby niszczały ruiny niż żeby miał mi ktoś w okna zaglądać" owszem - moim zdaniem - jest postawą aspołeczną. I nie chodzi o to, żeby z utęsknieniem czekać aż zbudują blok, tylko o to, że "lepiej żeby były niszczały ruiny".




Aspołeczne to jest budowanie bloczydeł okno w okno, bez odpowiedniej przestrzeni, poniewaz takie zagęszczenie i brak przestrzeni rodzi konflikty i wiele innych patologii.
Taki, jak obecnie sposób budowania wynika z interesów dewelopera, czy spółdzielni, a nie z potrzeb ludzkich. Ludzie owszem potrzebują mieszkań, ale po ludzku i dla ludzi budowanych, no chyba, że ktoś rozumie potrzeby społeczne w kategoriach " upchać bydło jak najciaśniej", z jak największym zyskiem na inwestycji.

Poza tym nikt tu nie napisał, że woli żeby niszczały ruiny, tylko woli ruiny przed oknami niż bloczydła, a to jest zasadnicza różnica.

Co do planu zagospodarowania przestrzennego Warszawy, to zdaje się była rzecz nieosiągalna, a przynajmniej realizowana dopiero od niedawna.
Gość
PostWysłany: Czw 15:05, 28 Paź 2010    Temat postu:

Zigi napisał:
Anonymous napisał:


Przypominam, że mieszkamy w blokowisku, w sypialni Warszawy. Jak ktoś nie lubi blokowisk i okien sąsiadów z bloku obok, to po co kupuje mieszkanie w bloku? .


Nie rozumiem tego toku rozumowania. decydując sie na kupno mieszkania w naszym bloku nie bez znaczenia byl fakt ze okien nabywanego mieszkania roztacza sie niebanalny (jak na warszawe) widok. A sam fakt ze mieszkam w bloku nie powoduje automatycznie ze wszystko mi jedno co mam za oknem.


Tylko że nikt nie obiecywał, że do końca świata i jeden dzień dłużej ten niebanalny widok będzie się utrzymywał. Kupowanie mieszkania w tym miejscu z myślą, że do śmierci się będzie patrzeć na ruiny stajni było cokolwiek nierozsądne. Zwłaszcza, że w planach od dawna jest tam ulica...
Gość
PostWysłany: Czw 15:02, 28 Paź 2010    Temat postu:

Prascovia napisał:
Anonymous napisał:
Prascovia napisał:

O rany i znów ten nudny, wielokrotnie przywoływany, jak zdarta płyta argument " jak się nie podoba, to niech se kupi domek..."
Gość nie narzeka mieszkając w bloku, bo jak rozumiem, jest zadowolony z "uporządkowanego sąsiedztwa" i tylko ruiny napawają go/ją troską o swoje bezpieczeństwo. No cóż, bywa i tak.


Owszem, narzeka. Ale nie rozumie postawy "nie chcę bloczydła" w wykonaniu osoby, która sama w bloczydle - dalece odstającym od warunków zabudowy - mieszka. Bo kolejne bloczydło przesłoni widok na las... No bez jaj.


Mam chcieć??? przecież to absurd. O jaką postawę Pani chodzi - społeczną?
Chyba nikt z nas nie chce - oprócz Pani - bloczydła pod nosem. Wchodzimy w to to co nam zbudowali( nie mamy wpływu na to jak się buduje), chyba, że ktoś ma kasę i buduje sobie domek za miastem. Ten kto jeszcze nie ma bloczydła przed oknami i tak będzie je miał, ale ma prawo nie chcieć mieć, to zupełnie zrozumiałe, nikt nie jest masochistą.


Też bym wolała park z oczkiem wodnym. Ale postawa "lepiej żeby niszczały ruiny niż żeby miał mi ktoś w okna zaglądać" owszem - moim zdaniem - jest postawą aspołeczną. I nie chodzi o to, żeby z utęsknieniem czekać aż zbudują blok, tylko o to, że "lepiej żeby były niszczały ruiny".
Zigi
PostWysłany: Czw 15:00, 28 Paź 2010    Temat postu:

Anonymous napisał:


Przypominam, że mieszkamy w blokowisku, w sypialni Warszawy. Jak ktoś nie lubi blokowisk i okien sąsiadów z bloku obok, to po co kupuje mieszkanie w bloku? .


Nie rozumiem tego toku rozumowania. decydując sie na kupno mieszkania w naszym bloku nie bez znaczenia byl fakt ze okien nabywanego mieszkania roztacza sie niebanalny (jak na warszawe) widok. A sam fakt ze mieszkam w bloku nie powoduje automatycznie ze wszystko mi jedno co mam za oknem.
Prascovia
PostWysłany: Czw 13:53, 28 Paź 2010    Temat postu:

Anonymous napisał:
Prascovia napisał:

O rany i znów ten nudny, wielokrotnie przywoływany, jak zdarta płyta argument " jak się nie podoba, to niech se kupi domek..."
Gość nie narzeka mieszkając w bloku, bo jak rozumiem, jest zadowolony z "uporządkowanego sąsiedztwa" i tylko ruiny napawają go/ją troską o swoje bezpieczeństwo. No cóż, bywa i tak.


Owszem, narzeka. Ale nie rozumie postawy "nie chcę bloczydła" w wykonaniu osoby, która sama w bloczydle - dalece odstającym od warunków zabudowy - mieszka. Bo kolejne bloczydło przesłoni widok na las... No bez jaj.


Mam chcieć??? przecież to absurd. O jaką postawę Pani chodzi - społeczną?
Chyba nikt z nas nie chce - oprócz Pani - bloczydła pod nosem. Wchodzimy w to to co nam zbudowali( nie mamy wpływu na to jak się buduje), chyba, że ktoś ma kasę i buduje sobie domek za miastem. Ten kto jeszcze nie ma bloczydła przed oknami i tak będzie je miał, ale ma prawo nie chcieć mieć, to zupełnie zrozumiałe, nikt nie jest masochistą.
Gość
PostWysłany: Czw 10:02, 28 Paź 2010    Temat postu:

Prascovia napisał:

O rany i znów ten nudny, wielokrotnie przywoływany, jak zdarta płyta argument " jak się nie podoba, to niech se kupi domek..."
Gość nie narzeka mieszkając w bloku, bo jak rozumiem, jest zadowolony z "uporządkowanego sąsiedztwa" i tylko ruiny napawają go/ją troską o swoje bezpieczeństwo. No cóż, bywa i tak.


Owszem, narzeka. Ale nie rozumie postawy "nie chcę bloczydła" w wykonaniu osoby, która sama w bloczydle - dalece odstającym od warunków zabudowy - mieszka. Bo kolejne bloczydło przesłoni widok na las... No bez jaj.
Prascovia
PostWysłany: Czw 9:43, 28 Paź 2010    Temat postu:

[quote="Anonymous"][quote="Prascovia"][quote="Zigi"]

Prascovia napisał:


Przypominam, że mieszkamy w blokowisku, w sypialni Warszawy. Jak ktoś nie lubi blokowisk i okien sąsiadów z bloku obok, to po co kupuje mieszkanie w bloku? Jak komuś nie odpowiada "koszmar miejski" to sobie kupuje domek w jakiejś głuszy i mu nikt nie hałasuje, nie jeździ i nie zagląda w okna...


O rany i znów ten nudny, wielokrotnie przywoływany, jak zdarta płyta argument " jak się nie podoba, to niech se kupi domek..."
Gość nie narzeka mieszkając w bloku, bo jak rozumiem, jest zadowolony z "uporządkowanego sąsiedztwa" i tylko ruiny napawają go/ją troską o swoje bezpieczeństwo. No cóż, bywa i tak.
Gość
PostWysłany: Czw 9:16, 28 Paź 2010    Temat postu:

Prascovia napisał:
Zigi napisał:
Ja osobiscie wole ruiny z bezdomnymi niz wielki blok vis a vis moich okien. Teraz nie mam (bo nie musze) firanek i mam widok na kosciol i gorke. Przdkladam taki widok nad okna sasiadów i codzienny "big brother" - a pewnie tak by bylo gdyby stanał tu kolejny blok.


Szkoda, że niszczeją, ale ta dekadencja ma swój urok.Lubię tamtędy spacerować. Nie dziwię się, że Zigi woli to, niż nowe bloczydło. Mieszkam od strony Jaworowej i mam dokładnie to, czego by Pan Zigi pewnie nie chciał mieć.


A ja się boję tamtędy chodzić. Nie lubię być zaczepiana przez obcych podpitych mężczyzn, a zdarzyło mi się. Dzieciom też wolałabym tego typu atrakcji oszczędzić.

Prascovia napisał:

Też wolałabym romantyczny widok na stary folwark i las w oddali, w każdym razie jakąś zieleń, a nie tylko okna sąsiadów z naprzeciwka i ulicę ze szczątkowymi trawnikami, za to z równo strzyżonymi żywopłocikami( to koszenie latem nieustanne ) oraz ciągły ruch wyjeżdżających, wjeżdżajacych, samochodów z garaży. Zgadzam się z Panem - Zigi absolutnie.
Acha....bezdomni mi nie przeszkadzają, staram się im pomagać jak mogę i niezwykle rozbawiło mnie określenie Anonima Gościa:"uporządkowane sąsiedztwo" Ja dziękuję za takie uporządkowanie lecz wolę urok romantycznych, dzikich ruin, tonących w zieleni. Przynajmniej mogę obok nich codziennie przejść, wracajac z tego koszmaru miejskiego do domu.


Przypominam, że mieszkamy w blokowisku, w sypialni Warszawy. Jak ktoś nie lubi blokowisk i okien sąsiadów z bloku obok, to po co kupuje mieszkanie w bloku? Jak komuś nie odpowiada "koszmar miejski" to sobie kupuje domek w jakiejś głuszy i mu nikt nie hałasuje, nie jeździ i nie zagląda w okna...
Zigi
PostWysłany: Czw 8:38, 28 Paź 2010    Temat postu:

K&M napisał:
okąd ta trasa?? Rolling Eyes

Przedłużenie belgradzkiej - w planie ma omijac kosciol i dalej (pomiedzy kosciolem a górką?) biec do ronda Pileckiego/Płaskowickiej.

Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style by Vjacheslav Trushkin