Autor Wiadomość
wiedźma
PostWysłany: Wto 19:08, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Już Pawlak pilnował swojego nieba. jak kto chce smrodzić na własnym balkonie - bardzo proszę, tylko zebrać pieniądza na obudowę, żeby u sąsiadów (być może niepalących) nie śmierdziało w mieszkaniu cudzymi petami. To już wolę zrzuconego poeta - nie śmierdzi mi w mieszkaniu, wystarczy tylko wyrzucić. A poza tym widziałam umierających na raka płuc - wolna wola palacza, chce takiego losu - jego sprawa. Ale mnie proszę nie fundować tej "przyjemności" i zachować własne spaliny i smród na własnej przestrzeni. Gość radzi zbierać na dom - po co? Tam też są właściciele przestrzeni obok, a ja tylko liczę na kulturę współmieszkańców. Ale, sądząc po tej dyskusji, jestem na pozycji przegranej. Zresztą dowodem jest powrót dyskusji na forum. Wątek palaczy balkonowych już był a zwyczaje, nowych, jak sądzę właścicieli przestrzeni balkonowej, nie zmieniły się.
Gość
PostWysłany: Wto 16:40, 20 Wrz 2011    Temat postu:

całkowicie się pod tym podpisuję obiema rękami. Na I p od strony Jaworowej, imprezy jak w remizie strażackiej na zadupiu, nie dają spac, niemal co weekend, ale ja zdaje się o czymś innym.
o spokojnym wypaleniu papierosa z popiołką na stoliku, na własnym krzesełku, co raczej nie jest tym samym, a nawet podobnym.
Jeśli pojawią się ofiary smiertelne owego procederu, proszę zostawić info na drzwiach wejściowych
Gość
PostWysłany: Wto 13:59, 20 Wrz 2011    Temat postu:

wiedźma napisał:
Mój balkon, moja przestrzeń. moa ulica i wszystko moje. A komu się nie podoba - won stąd? Ciekawa filozofia egoisty i BURAKA - po raz pierwszy używam tego wyrazu. BURAKA bo ma d... w2szystko i wszystkich. A była taka piękna piosenka BO NIE WAŻNE CZYJE CO JE WAŻNE TO JE CO JE MOJE. CHŁOP ŻYWEMU NIE PRZEPUŚCI. No cóż, nie każdy ma kulturę wrodzoną, a na nytą niektórzy są wyjątkowo odporni. Słoma z butów i nic poza tym


No właśnie - BALKON. Królestwo chamstwa dla wielu osób. Jak się Państwu podoba organizowanie balkonowych imprezek do późnej nocy albo głośne gadanie i piski/wrzaski pod wpływem alkoholu do drugiej nad ranem? Mój balkon, moja sprawa? Przodują w tym także lokatorzy ze Stryjeńskich 17, młodziaki z pierwszego i trzeciego piętra (mieszkania nad garażami liczę bez parteru). Dzieciaki około 20 lat, wynajmują mieszkania i są "u siebie" o każdej porze dnia i nocy. Ja nie rozumiem takiego zerowego patologicznego i głupiego braku dostrzegania innych osób wokół. Czy naprawdę mają centarlnie gdzieś, że głos po Jaworowej niesie w nocy jak przez megafon?
Gość
PostWysłany: Wto 11:12, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Anonymous napisał:
Cytat:

Jeden nie, ale mało który nałogowiec zadowala się jednym papierosem.



kontrargument kompletnie bez sensu

jak i cała reszta


Czyżby?

Cytat:

a spaliny, są wszędzie, nie tylko na ulicy, bo substancje lotne, mają to do siebie Very Happy Very Happy


Tak oczywiście. I wszędzie są w takim stężeniu jak metr od tlącego się peta.
Gość
PostWysłany: Wto 10:58, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Cytat:

Jeden nie, ale mało który nałogowiec zadowala się jednym papierosem.



kontrargument kompletnie bez sensu

jak i cała reszta


a spaliny, są wszędzie, nie tylko na ulicy, bo substancje lotne, mają to do siebie Very Happy Very Happy
Gość
PostWysłany: Wto 10:30, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Anonymous napisał:
d/ nie sądzę by papieros wypalony na balkonie, zdołał otruć skutecznie sąsiada. proponuję tę samą demagogię, zastosowac w stosunku do spalin z ulicy.


Jeden nie, ale mało który nałogowiec zadowala się jednym papierosem.
I nie da się tego porównać ze spalinami z ulicy, bo jak słusznie zostało zauważone, spaliny są na ulicy. A palacze są wszędzie, na balkonie, na schodach, w windach(!), na górce, w lesie... Od samochodów można uciec, od palaczy nie. Bo oni mają prawa a reszta ma grzecznie dawać się truć.
Gość
PostWysłany: Wto 10:22, 20 Wrz 2011    Temat postu:

wyjaśniam co nastepuje i apeluję do wnikliwszego czytania postu.

a/ nie było słowa o rzucaniu petów, czego nie robię, a o paleniu na swoim balkonie.

b/ nie pluje również

c/ psa nie posiadam w związku z tym, nie muszę po nim sprzątać (logiczne)

d/ nie sądzę by papieros wypalony na balkonie, zdołał otruć skutecznie sąsiada. proponuję tę samą demagogię, zastosowac w stosunku do spalin z ulicy.
Gość
PostWysłany: Wto 9:51, 20 Wrz 2011    Temat postu:

A jak na ten przykład, zapale we własnym pokoju i okno bedzie otwarte, to mam zamykać, bo się komus nie podoba?
Cebuli też proszę nie smażyć, bo nie cierpie tego smrodu. Lokali również nie malować, nie uzywać perfum, które mnie drażnią i koniecznie zamykać szczelnie drzwi od WCtu, po wypróżnieniu, bo jak mi doleci, to nie odpowiadam za siebie.

A jak na ten przykład, zapale we własnym pokoju i okno bedzie otwarte, to mam zamykać, bo się komus nie podoba?
Cebuli też proszę nie smażyć, bo nie cierpie tego smrodu. Lokali również nie malować, nie uzywać perfum, które mnie drażnią i koniecznie zamykać

Tylko,że smażona cebula nie jest szkodliwa, a śmierdzące fajki są. I oby były jak najwyższe ceny papierosów w sklepach.
A odnośnie rzucania: taaa wracam sobie parę dni temu skądś tam i centralne od strony parkingu,czyli frontu bloki leeci niedopałek z górnego balkonu prosto w stojące auta. I jak takiego jegomościa nie nazwać flejtuchem? Nie, inaczej nie potrafię.Wstyd mi za takich ludzi. Takie samo zdanie mam o tych co po psie nie sprzątają. Po prostu śmiecenia nie trawię. A narób sobie pieskiem na dywanie,a rzuć peta u siebie w wannie na przykład i tak żyj. Ale przestrzeń wspólną zostaw czystą.
Gość
PostWysłany: Wto 9:41, 20 Wrz 2011    Temat postu:

wy się szanowni abstynenci, postukajcie w czoła, a najlepiej czyms twardym. ja rozumiem pety, że chamstwo i w ogóle, ale taki faszyzm sanitarny, to już przegięcie. Balkon to balkon, świeży luft, to samo dotyczy ulic, parków i innych chodników. Nie palicie i chwała wam, ale odpitolcie sie od palących i moralizatorstwo ograniczcie do swoich dzieci, mężów i zon.
A jak na ten przykład, zapale we własnym pokoju i okno bedzie otwarte, to mam zamykać, bo się komus nie podoba?
Cebuli też proszę nie smażyć, bo nie cierpie tego smrodu. Lokali również nie malować, nie uzywać perfum, które mnie drażnią i koniecznie zamykać szczelnie drzwi od WCtu, po wypróżnieniu, bo jak mi doleci, to nie odpowiadam za siebie.

podpisano
Nieplująca
gosc1
PostWysłany: Pon 20:59, 19 Wrz 2011    Temat postu:

polecam naukę czytania ze zrozumieniem...taki początkowy etap podstawówki. Napisałem w poście że potępiam rzucanie niedopałków przez balkon. nie rozumiem w czym upatrujesz przejaw mojego egoizmu? w tym że palę na swoim balkonie? egoizm przez Ciebie przemawia bo skoro Tobie się to nie podoba to najlepiej komuś tego zabronić? Jeśli prawo będzie tego zabraniało to oczywiście się zastosuję. W pełni rozumiem że to może komuś przeszkadzać tak samo jak inne rzeczy mogą przeszkadzać mnie w zachowaniu innych sąsiadów ale nie wyzywam ich od flejtuchów czy buraków. Jeśli kogoś nie stać na dom to niestety trzeba pogodzić się z urokami posiadania sąsiada za ścianą. Najlepiej obsmarować innych, typowe dla naszej nacji...proponuje zamiast wylewać żale na forum wziąć się do roboty i ciułać na dom
p.s. z nickiem trafiłaś w 10 biorąc pod uwagę Twoje herezje:)
wiedźma
PostWysłany: Pon 20:40, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Mój balkon, moja przestrzeń. moa ulica i wszystko moje. A komu się nie podoba - won stąd? Ciekawa filozofia egoisty i BURAKA - po raz pierwszy używam tego wyrazu. BURAKA bo ma d... w2szystko i wszystkich. A była taka piękna piosenka BO NIE WAŻNE CZYJE CO JE WAŻNE TO JE CO JE MOJE. CHŁOP ŻYWEMU NIE PRZEPUŚCI. No cóż, nie każdy ma kulturę wrodzoną, a na nytą niektórzy są wyjątkowo odporni. Słoma z butów i nic poza tym
gosc1
PostWysłany: Pon 20:13, 19 Wrz 2011    Temat postu:

zdaję sobie sprawę że dla osób niepalących nie jest przyjemne jeśli sąsiad pali na balkonie, ale dopóki nie rzuca niedopałków przez balkon to jest jego prawo a nie żadne buractwo. czy jeśli sąsiadka smaży mięso którego zapach mi się nie podoba to mam od niej żądać przejścia na wegetarianizm? czy jeśli sąsiadom płacze małe dziecko, które nie pozwala mi pracować z domu to mam żądać żeby je zamknęli w łazience, najlepiej w pralce?obłęd jakiś. takie są realia mieszkania w bloku, jeśli nie umiecie z tym żyć to pod lasem, kilkaset metrów stąd są piękne domy na sprzedaż, gdzie nie będziecie mieć sąsiada obok na balkonie:). Mój balkon to mogę na nim palić, używając oczywiście popielniczki.
pozdrawiam
Gość
PostWysłany: Śro 16:21, 17 Sie 2011    Temat postu:

Anonymous napisał:
jak ktoś sobie pali na balkonie to niech sobie pali i gasi w popiołce.

ale szczyt buractwa to wywalanie petów za balkon na chodnik a spluwaniu na chodnik to jest przegięcie


to są po prostu tzw. brudasy-flejtuchy :-].Tak samo jak wywalanie jeszcze tlącego się fajka przez okno jadącego auta.
Gość
PostWysłany: Śro 16:09, 17 Sie 2011    Temat postu:

jak ktoś sobie pali na balkonie to niech sobie pali i gasi w popiołce.

ale szczyt buractwa to wywalanie petów za balkon na chodnik a spluwaniu na chodnik to jest przegięcie
Gość
PostWysłany: Śro 14:43, 17 Sie 2011    Temat postu: Re: Rzucanie niedopałków i plucie przez balkon

Anonymous napisał:
Już samo palenie na balkonie to buractwo jest. Niepalący sąsiedzi na pewno się bardzo cieszą z takiego urozmaicenia życia domowego. Zwłaszcza latem, gdy wszyscy mają pootwierane okna.


niestety doświadczam tych śmierdzieli we własnym domu Sad. Wylezie toto na balkon,a co się nakaszle i jara i cały smród u mnie. Biegiem zamykanie okien. Nie nie i jeszcze raz nie mówię wielkim blokowiskom. Stąd tylko wiać trzeba bo niestety nic się nie wskóra. A pospólstwo bałaganiące nadaje niestety ton :-/.

Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style by Vjacheslav Trushkin